Pamiętniczku a w zasadzie to nawet blogasku. Trzeba przyznać, że nie planowałam zakładania bloga o tematyce rowerowej. No bo i po co? Są ich już setki jeśli nie tysiące. W zasadzie trzeba przyznać, że wcale nie planowałam kolejnego bloga - poprzedni od kilku miesięcy leży odłogiem i żal nawet na niego patrzeć. Co zatem popchnęło mnie do tego jakże spontanicznego czynu?
- Po pierwsze są to osoby, które ostatnio spotykam jeżdżąc po moim rodzinnym mieście - bardzo interesujące osoby należy dodać, a o których napiszę nieco szerzej w innej notce.
- Po drugie rower to mój podstawowy środek transportu - w mieście w zasadzie jedyny, i jako taki zasługuje na jakąś formę agitacji z mojej strony.
- Po trzecie skoro problematyką rowerową dręczę rodzinę i znajomych czemu mam tego nie robić na szerszą skalę a rodzinie i znajomym tylko podesłać linka do bloga.
- Po czwarte pisanie blogaska to intelektualna rozrywka, która dobrze robi szarym komórkom, a wszyscy wiemy, że zdrowe szare komórki to rzecz pożądana u kogoś kto próbuje kreować się na intelektualistkę.
- Po piąte to i tak wszystko wina tego, że wyjechałam na pół roku do Kopenhagi i mi się w głowie poprzewracało w tym rowerowym raju.
Skoro wstęp mamy już za sobą i wiemy "po co?" czas przejść do konkretów i notki numer dwa...
Ciekawy blog, będę zaglądał. Znalazłem kilka tematów, które przewinęły się jakiś czas temu przez rożne fejsbukowe dyskusje rowerzystów, a tu znalazłem jakby takie podsumowanie do którego można wrócić. Fajnie. Dyskusje pod fotkami w komentarzach zginą, przykryte kolejnymi zdjęciami i linkami a twój blog w googlu dalej będzie służył internautom :)
OdpowiedzUsuńMi niestety brak zapału na poważniejszy trening szarych komórek, więc ograniczam się do fotek i krótkich komentarzy rzeczywistości rowerowej. Trzymam kciuki!