24 czerwca 2012

Stolica - chwilówka

Dziś w ramach błyskawicznej wycieczki byliśmy w Warszawie. Oczywiście zamiast oglądać zabytki albo przyglądać się zmaganiom miasta z Euro 2012 naszą uwagę przykuwały głównie rowerowe aspekty rzeczywistości.  Cała wycieczkowa trójka jest bowiem mocno rowerowa. I co zauważono? Po pierwsze da się w Polsce robić asfaltowe drogi rowerowe. Po drugie droga rowerowa może być pomiędzy jezdnią a chodnikiem. Po trzecie możliwe jest budowanie przejazdów rowerowych w miejscach gdzie są i gdzie nie ma świateł. Po czwarte istnieją buspasy z dopuszczonym ruchem rowerowym. Po piąte do metra można wpakować się z rowerem i świat się od tego nie skończy. Po szóste rowerem można jeździć miejskim, wiejskim lub kosmicznym - wszyskich spotkaliśmy na pęczki. Ogólnie pięć godzin w Warszawie wniosło nadzieję do mego życia. Może i w innych miastach tak będzie. Albo lepiej będzie. 

21 czerwca 2012

I ty możesz napisać do prezydenta!

Normalnie nie wierzę. Na mojego maila do Pana Prezydenta odpisano. Może i nie odpisał sam Pan Prezydent tylko Miejski Zarząd Dróg, ale ogólnie wow i ojejujej. I nawet ma pieczątki i podpis. Powinnam pewnie to wydrukować i powiesić nad łóżkiem...

A tak całkiem poważnie, to miło że mojego pół formalnego maila, wysłanego przez formularz na stronie  internetowej, potraktowano poważnie. Żeby tego było mało, to jak donoszą rowerowekielce w Kielcach przestano całkiem ignorować konsultacje społeczne (teraz ignoruje się je tylko częściowo i w imię bezpieczeństwa). Normalnie zmiany, zmiany, a ja wyemigrowałam do Krakowa. 

No właśnie - powinnam się nieco wytłumaczyć z powodu przestoju. Notki będą, aktywność też będzie, ale dopiero jak internet będzie. Jeszcze chwilę temu internet był niemal całkiem mi niedostępny - teraz jest, ale prowizoryczny. Ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze. Tymczasem nadrabiam lektury i olewam Euro jeżdżąc na rowerze. 

A tu poniżej odpowiedź na mojego maila:



PS. Żeby się ładnie w dużym formacie otwierało to biurokratyczne cudo należy otworzyć link w nowym oknie/karcie :)

4 czerwca 2012

Święto Cykliczne

Ponieważ świat postanowił zrobić mi psikusa i przeorganizować moją rzeczywistość wreszcie przeprowadzam się do mojego ulubionego Krakowa. Z tego właśnie powodu na głowie ostatnio miałam masę rzeczy i nie było czasu dla Rowerowej codzienności. Z tego samego zresztą powodu Święto Cykliczne zamiast na rowerze spędziłam w Polskim Busie. 

Żeby Święto nie przeszło na blogu bez echa postaram się podsumować (w następnej notce) wydarzenia, które miały w jego ramach miejsce w różnych miastach. A tymczasem walizki, walizki i jeszcze raz walizki. Do zobaczenia już na krakowskich śmieszkach rowerowych. 

Zdjęcie z: wolnyrower.blogspot.com

Edit (24.06.2012): Ponieważ oczywiście jest już masa dobrych posdumowań Święta Cyklicznego to nie będę powielać bytów i wkleje tu po prostu główną stronę tego wydarzenia. Tam sobie można poklikać, poczytać i pooglądać. O właśnie tu.