6 lutego 2012

Huhuha nasza zima zła 2.0

Z okazji że zrobiło się jeszcze zimniej nadal jeżdżę na rowerze. Nastąpiła lekka zmiana w stroju - od kiedy słupek rtęci spadł do -17 zaprzyjaźniłam się z bielizną termoaktywną. Dodatkowo do plecaka wrzucam też kubek termiczny z gorącą herbatą (trzyma ciepło dość krótko, ale za to jest idealnie szczelny). Ten kubek to przede wszystkim takie ciepłe koło ratunkowe dla mnie albo dla kogoś innego w gwałtownej mroźnej potrzebie. Nie ma co bowiem ukrywać, że ciepło to nie jest. O ile podczas jazdy człowiek rozgrzewa się błyskawicznie to każdy dłuższy postój może równie błyskawicznie ciało wychłodzić. Co ciekawe, ilość osób poruszających się na rowerze nie spadła jakoś gwałtownie. Najwidoczniej ci, którym nie strasznie -10 nie rezygnują i przy -20.

Tym razem mam tylko ten krótki zimowy update. Następnym razem skupię się na tym jak osoby poruszające się po mieście samochodem/komunikacją miejską/pieszo postrzegają rowerzystów.

2 komentarze:

  1. Radziłbym rezygnację z plecaka na rzecz sakwy - pozwala to uniknąć mokrych pleców i dzięki temu zmniejsza ryzyko wychłodzenia.
    Jakiego typu roweru używasz?
    Pozdrawiam
    Hubert

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie "przyjemność" mokrych pleców mnie omija, ale powoli przymierzam się do zakupu czegoś, co można będzie przypiąć do roweru. Sakwy/torby na ramę lub kierownice będą mi się szczególnie przydawać latem. Plecak mam na szczęście niezły - rowerowy, z systemem ułatwiającym wentylację pleców więc jego zmiana nie jest bardzo pilną sprawą.

    Co do roweru to na razie jeżdżę na pożyczonej od rodzicielki Meridzie 400v. Dodatkowo na zakupy lub basen zabieram wysłużony już rower terkkingowy. Zupełnie nie wiem czemu, ale wizja zostawienia nie mojego i do tego dość drogiego roweru na ponad godzinę w kompletnie niestrzeżonym miejscu jakoś mi nie leży. Więcej o tym na czym jeżdżę napisze w jednej z najbliższych notek, najpewniej po zakupie mojej własnej Meridy.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń