Dziwnym trafem, choć na rowerze jeżdżę od dawien dawna, nie udawało mi się nigdy trafić na Masę Krytyczną. A to zajęcia, a to praca, a to ważne spotkanie. Wreszcie w tym roku się udało. Moją pierwszą Masą była Kinowa - Majowa Krakowska Masa Krytyczna. Co tu dużo pisać - było rewelacyjnie. Na tyle, że na czerwcową Masę zabrałam towarzystwo - moich współlokatorów. Podczas przejazdu trzymaliśmy się dość dynamicznie jadącej grupy, więc nie robiłam zdjęć. Po dojechaniu na Rynek to już inna sprawa:
 |
W oczekiwaniu na ostatnich uczestników i uczestniczki Masy |
 |
Tradycyjne: "ROWERY W GÓRĘ!" |
 |
Rowery w górze :D |
 |
Jak co miesiąc, w Masie uczestniczyli też najmłodsi rowerzyści i rowerzyski. |
 |
Tył szprychówki (zdjęcie przodu okazało się być całkiem nieostre) |
 |
Bo dobry strój to postawa - Basia jako hipsterka-kurierka |
 |
Bo w Masie jechać może każdy - nawet szmaciane Mupka i Dyscyplinka (don't ask) |
Do zobaczenia za miesiąc!